(oryginał: www.dzien.prv.pl)

 24 sierpnia 2005
Kosobudz (gm. Łagów). Pokrętne działania przy prywatyzacji ośrodka wypoczynkowego
Ktoś chce zarobić

Na mocy uchwały z 21 czerwca 2005 roku Starostwo Powiatowe w Świebodzinie postanowiło sprzedać Filię Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Kosobudzu. Uchwałę podjęto w oparciu o opinię dyrektora Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Świebodzinie.


Dzierżawa

Rok wcześniej, 15 kwietnia 2004 roku, dyrektor schroniska - Zbigniew B. zaproponował starostwu wydzierżawienie ośrodka w Kosobudzu. W tym czasie organizowano na jego terenie pobyt grup młodzieżowych. Część ośrodka została dopuszczona do użytkowania przez Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Świebodzinie. Zamknięcia wymagały jedynie domki drewniane. Pomimo, że kilka lat temu był przeprowadzony remont, to i tak wymaga on wiele prac, by mógł prawidłowo funkcjonować. Ale nie w tym rzecz.

W lutym tego roku dyrektor zasygnalizował, że utrzymanie ośrodka jest nieekonomiczne. Możliwe, ale należy pamiętać, że w tym czasie obowiązywała uchwała nakazująca zarządowi powiatu doprowadzenie do wydzierżawienia ośrodka. Na jego terenie umieszczona została tablica informująca o takiej możliwości. Co jednak działo się z samymi obiektami?


Dewastacja

Obecny zarządca, a więc dyrektor SSM robił wszystko, by odstraszyć potencjalnych dzierżawców. Teren był zaniedbany w takim stopniu, że nie przypominał ośrodka rekreacyjnego. W krótkim czasie doprowadzono do dewastacji zabudowań. Celowe i perfidne działanie Zbigniewa B. potwierdza pismo skierowane do przewodniczącego rady powiatu Piotra Spychały przez wicestarostę Franciszka Karczyńskiego, w którym czytamy: "Z informacji udzielonej przez dyrektora Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Świebodzinie pismem z dnia 02 maja 2005 r. (...) wynika, że do chwili obecnej nie wpłynęła, żadna oferta dzierżawy nieruchomości."

Podobne pismo 4 maja 2005 roku otrzymał radny powiatu Mirosław Popek. Czytamy tu: "...nie złożono oferty (...) na dzierżawę ośrodka". Podpisano Starosta Ryszard Szafiński.


Kłamstwo

Jest to nieprawdą. Od połowy 2004 roku do maja bieżącego roku wpłynęło na ręce dyrektora co najmniej 14 ofert dzierżawy. Jednymi z oferentów byli: poważny biznesmen z Poznania pan K. oraz właściciel kilku ośrodków turystycznych Józef Ciechanowicz. Wystąpił on z pisemnym wnioskiem w sprawie dzierżawy do Zbigniewa B. już w czerwcu 2004 roku. Był gotów wyłożyć środki finansowe na odnowienie bazy turystycznej. Dyrektor powiadomił go, że przygotowywany jest przetarg. Nic takiego jednak się nie odbyło, a zainteresowany słał pisma i kontaktował się z dyrektorem oraz starostwem miesiąc w miesiąc. Oferty zostały zatajone a dyrektor okłamał starostwo i radę.


Sprzedaż

W efekcie swoich działań dyrektor przekonał zarząd powiatu, że koniecznie należy sprzedać ośrodek. W tym celu skonstruował negatywną opinię na jego temat. W efekcie dopiął swego i podjęto wygodną dla niego decyzję. Jak na razie nie wiadomo, kto ma chrapkę na ten obiekt. Wiadomo tylko, że gdy uchwała została podjęta, teren ośrodka w bardzo szybkim tempie został doprowadzony do porządku. Zniknął także groźny pies broniący do niego dostępu. Dziwnym trafem ceny działek i nieruchomości w Kosobudzu podskoczyły w tym czasie do góry. Zapewne obiekt zostanie sprzedany za "grosze" jako zdewastowany, a następnie szybko zyska na wartości.

Brany jest także pod uwagę podział nieruchomości na mniejsze działki z przeznaczeniem pod zabudowę mieszkalno-rekreacyjną. Co ciekawe, plan takiego podziału istniał już w marcu, a więc trzy miesiące przed uchwałą rady powiatu, w tym czasie bowiem starostwo konsultowało ten fakt z wójtem gminy Łagów Henrykiem Czajkowskim. Według relacji radnego tejże gminy - Czesława Kalbarczyka, sprzedaż ośrodka bardzo leżała na sercu zastępcy starosty Franciszkowi Karczyńskiemu, co wywnioskował w rozmowie, jaką odbył w obecności starosty Szafińskiego na początku czerwca. Starosta nic ponoć nie wiedział o takim zamiarze, co jednak jest niezgodne z korespondencją, którą sam prowadził z zainteresowanymi stronami.


Brak zainteresowania

Opinia kosobudzan i przyjeżdżających tu turystów jest zbulwersowana, nazywając taką politykę "chamstwem i perfidią charakterystyczną dla przeżartych korupcją urzędników naszego województwa".

W uzasadnieniu do projektu w sprawie uchwały o likwidacji schroniska mowa jest o małym zainteresowaniu oraz niepełnym wykorzystaniu bazy turystycznej. A czyja to wina?

Tylko w tym roku o możliwość korzystania z obiektu ubiegali się: 30- osobowa grupa harcerzy pod nadzorem Dariusza R., nauczyciela z Łagowa; 40-osobowa grupa z Belgii, która w efekcie koczowała w lesie oraz inna 80-osobowa grupa turystów. Dwudziestego dziewiątego czerwca interesowali się schroniskiem turyści z Wrocławia, którzy na miejscu zostawili karteczkę: "Dlaczego brak informacji telefonicznej z kierownikiem. Telefon biura nie odpowiada. Złożymy skargę". Nad jeziorem biwakowali kilka dni temu turyści z Sulechowa, którzy byli zszokowani tym, co dzieje się z ośrodkiem i jak wspomnieli "chętnie skorzystali by z możliwości rozbicia obozu na jego terenie, jest on bowiem ogrodzony i są obiekty sportowe". Teraz płacą za kawałek trawy.

Warto wspomnieć, że kilka lat temu wójt Gminy Łagów wyraził chęć przejęcia ośrodka w Kosobudzu, na co starostwo nie wyraziło zgody.


Ratujemy szpital

Takimi słowami próbował tłumaczyć konieczność sprzedaży schroniska Franciszek Karczyński. Na pozór wydaje się to logiczne, ale tylko na pozór.

Po pierwsze trudno uratować zadłużenie sięgające kilkunastu milionów sprzedażą inwestycji o wartości przetargowej w granicach 50 tys. zł. Ale mówi się ziarnko do ziarnka... Idźmy więc dalej.

W tym samym czasie, gdy sprzedaje się upadające schronisko, by ratować szpital, starostwo podejmuje uchwałę, by przejąć podobną nieruchomość od Skarbu Państwa w Łagowie. W uzasadnieniu starostwo pisze: "bezczynność eksploatacyjna wpływa na dewastację obiektów". Są to obiekty, które pozostawały do niedawna w dyspozycji Lubuskiego Kuratora Oświaty. Z jednej więc strony spienięża się taki sam ośrodek w Kosobudzu, bo jest nierentowny, a bierze się inną ruinę w Łagowie. Co starostwo zamierza z nią zrobić? "Przejęcie nieruchomości stwarza możliwość poszerzenia bazy Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Świebodzinie".

Tak więc obiekt trafi w ręce Zbigniewa B. prawdopodobnie w celu wykończenia go! A potem? Pewnie na sprzedaż! Kto w starostwie zarabia na wyprzedaży majątku? Tak właśnie, na wyprzedaży. W czerwcu podjęto uchwałę o zbyciu na drodze przetargu trzech działek w Łagowie, które miały stanowić zaplecze właśnie dla schroniska.

Po co więc mydlenie oczu. Jeżeli tak bardzo zależy starostwu na ratowaniu szpitala, to może poszuka oszczędności u siebie. Na tej samej sesji, na której zadecydowano o pozbyciu się schroniska w celach oszczędnościowych, uchwalono podwyżkę pensji dla starosty, która przekroczyła 10 tys. zł miesięcznie brutto.


Co dalej?

Jest jednak małe światełko w tunelu. Może istnieje sposób na unieważnienie podjętej uchwały. Zarówno w jej treści, jak i w projekcie, jest bardzo poważny błąd. Aż dziw bierze, że radca prawny nie dopatrzył się takiego uchybienia. O uchybieniu poinformujemy kompetentne osoby.

Na naszych oczach Starostwo Powiatowe w Świebodzinie w ostatnim roku kadencji wyprzedaje nasze wspólne dobro. I nie czyni tego bynajmniej dla naszego pożytku.

Panie starosto. Społeczność powiatu świebodzińskiego czeka na waszą reakcję. Kto ukarze winnych za to, że zarząd powiatu przez rok nie zrealizował uchwały w sprawie dzierżawy schroniska? Kto rozliczy Zbigniewa B. za działania, które doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem powiatu?

Artur Judkowiak

(zamieszczono za zgodą autora tekstu)